wtorek, 28 listopada 2023

O rurkach z bitą śmietaną i dlaczego Internet czasami jest dobry

Mieszkamy sobie na tej Woli spokojnie i mimo że staramy się odkrywać przestrzeń wokół nas, jak tylko możemy, nie wiemy nadal, co mamy pod nosem. 

Wszystko zaczęło się mniej więcej dwa tygodnie temu, gdy Książulo opublikował ten film na swoim kanale. Podczas swoich codziennych ścieżek do pracy, na siłownię i do sklepu zauważyliśmy z pewnym zdziwieniem, że o pewnych godzinach pod starszym od nas sklepem z rurkami z bitą śmietaną ustawiają się gigantyczne kolejki. 


Za czym kolejka ta stoi? - przypominają się słowa piosenki, która powstała cztery lata przed otwarciem sklepu z rurkami (1980). 
Psalm stojących w kolejce doczekał się nowej aranżacji, a sklep z rurkami z dnia na dzień stał się najbardziej obleganym lokalem w okolicy. Prowadzi to do refleksji, że youtube, tiktoki i inne media społecznościowe, przez starsze pokolenie uważane za ogłupiające i niebezpieczne zjadacze czasu, czasami mogą przyczynić się do czegoś dobrego. 
Wesprzeć lokalny biznes, który w innym wypadku prawdopodobnie wkrótce niechybnie przekształcony by został na trylionową na osiedlu Żabkę. Pomóc starszej Pani, której życie przypadkowo znalazło się w obiektywie podczas promocji Kanapki Drwala. Promować zbiórki pieniędzy, akcje wysyłania prezentów dla seniora, albo pocztówek do chorych dzieci. Przedwczoraj natknęłam się na stronę i aplikację Dziadkowie Biznesu, ułatwiającą wyszukiwanie i wspieranie przedsiębiorczych seniorów w swojej okolicy.
Właśnie przypadkiem tak chyba wyszło, ale nie miałam na celu jakiegoś szczególnego skupiania się na seniorach - młode osoby często równie mocno potrzebują wsparcia. Po namyśle uważam to jednak za przewrotne i podnoszące na duchu, że ta sama technologia, tak często trudna i dziwaczna dla starszego pokolenia - niespodziewanie dla nich tworzy narzędzia wsparcia dla nich. 

Świat nie jest sprawiedliwy, ale nie zawsze musi być całkowicie zimny i bezlitosny. Popularność i zasięgi można wykorzystać do szerzenia idiotyzmu albo do czynienia rzeczywistości wokół siebie przynajmniej o odrobinę lepszą. 


Przed wolskim sklepem z rurkami ze śmietaną kolejka stoi codziennie od ponad dwóch tygodni - dzisiaj w końcu sama w niej stanęłam. Rurki są pyszne, a obsługa sklepu tak miła, że aż chce się wrócić. Sprzedają codziennie setki tych samych rurek, ale nadal kierują uśmiech i miłe słowo dla każdego pojedynczego klienta. 


Dosłownie kilkaset metrów dalej, przy Górczewskiej, znajduje się Pracownia Zagoździński - sklep starszy nie tylko od nas, ale i od naszych rodziców, i dziadków (1925). Tutaj sprzedają najlepsze pączki w Warszawie, podobnie jak pobliskie rurki pakowane tradycyjnie w papier. Można je wziąć ze sobą do domu albo przysiąść na ławeczce uroczej Babci na różanym skwerze pysznych pączków. Czy to nie wspaniałe?


A pomiędzy tymi dwiema lokalizacjami mamy dwa świetne miejsca, w których wspomniałam dotychczas bardzo krótko w bardziej prywatnej odsłonie mojego bloga: kawiarnio-galeria Turnus na Wolskiej i Klubokawiarnia Sąsiedzka przy Wolskim Centrum Kultury. 
Letnia aura gnała nas niezmiennie w miejsca bardziej odległe i bardziej zewnętrzne, ale ponieważ zima na dobre nastała za oknem, będziemy szukać przytulności i hygge. Mam zamiar zgłebić temat i opowiedzieć o tym więcej. Stay tuned! Do następnego wtorku! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz