środa, 9 października 2019

To nie wakacje / it's not a vacation

[Eng below]

Jeśli zastanawialiście się czy po podróżowaniu w różnych kierunkach jet lag się redukuje czy dubluje, odpowiedź brzmi: dubluje się. Po tygodniu w szalonych rozjazdach (rozlotach?), gdy wsiadłam o pierwszej w nocy do ostatniego samolotu z Singapuru do Fukuoki, Japończycy spoglądali na nas z dezaprobatą, bo głośno śmiałyśmy się i komentowałyśmy wszystko, wierciłyśmy się w siedzeniach i nie wiedziałyśmy za bardzo co się dzieje: stan podgorączkowy z wyczerpania, prawie halucynacje.
Wspominam o tym, bo w tamtym momencie chciałam przede wszystkim jednej rzeczy: przestać latać. I spać w łóżku. Na pewnym etapie marzenia sprowadzają się do najpospolitszych rzeczy. 
Dezorientacja i zmęczenie - przy combo tego rodzaju trudno o prawdziwą ekscytację, która normalnie powinna występować w takich okolicznościach.
Ale właśnie, czy powinna?
Nie byłam skrajnie podekscytowana od samego początku, na pewno nie w taki sposób, jak dwa lata temu, gdy po raz pierwszy przyleciałam do Japonii. Zajęło mi trochę czasu zrozumienie, dlaczego. 



To nie jest wyjazd na wakacje - to jest przeprowadzka, nawet jeśli nie zawiera pakowania mebli, kwiatów doniczkowych i sprzętu AGD do ciężarówki. 
To jest wypełnianie dokumentów, zakładanie konta w banku, wybieranie oferty internetu mobilnego, rozpakowywanie ciuchów, szukanie garnków i wieszaków w składziku, rozpoznawanie co jest gdzie w najbliższym supermarkecie, nauka obsługi pralki i maszyny do gotowania ryżu, poznawanie całej masy całkowicie nowych ludzi z różnych stron świata, ogarnianie systemu transportu publicznego i tak dalej. A to wszystko w kraju, którego nie rozumiesz. Nie rozumiesz i dosłownie, i pośrednio. Dosłownie, bo nie mówię po japońsku, nie umiem nawet przeczytać słów, o ile nie są pisane hiraganą lub katakaną, a nawet jeśli są, to zajmuje mi to dużo czasu i nie wiem co znaczą. Pośrednio, bo wiele zwyczajów, zachowań i zasad jest mi obcych, nawet jeśli wcześniej czytałam sporo o Japonii. Dodaj do tego siedmiogodzinne przesunięcie strefy czasowej, inny klimat i jedzenie, od którego wariuje ci żołądek: krótko mówiąc, witamy w Japonii. 



Rzecz w tym, że naprawdę witają. Tutejszy uniwersytet włożył naprawdę dużo wysiłku w to, by rozpoczęcie życia w nowym miejscu było dla nas jak najmniej stresujące. To częściowo troska, a częściowo typowo japońskie zorganizowanie i myślenie w przód, co momentami mnie zachwyca, a momentami przeraża. Dobrze, że nie przyleciałam tu prosto z Malty z południowoeuropejską mentalnością (mela!), bo szok kulturowy byłby zbyt silny. 


tradycja? nowoczesność? why not both

(i tak był silny, bo dzień po ukończeniu ponad 40-godzinnej podróży, zanim zdążyłyśmy cokolwiek wyjąć z walizek, zabrali nas na dwudniową wycieczkę do Kagoshimy [bardzo fajną], gdzie jedną z atrakcji była wizyta w onsen, to znaczy tradycyjnej japońskiej łaźni/basenie przy gorących źródłach, gdzie wszyscy kąpią się nago. Pro tip: nie bierz ręcznika, by się zasłaniać, bo po dwóch minutach wstyd mija i ręcznik ci przeszkadza. Ewentualnie zarzuć go na ramię, by zasłonić tatuaż i uniknąć spojrzeń starych Japonek. W sumie, i tak ich nie unikniesz, i to nie tylko w onsen, bo jesteś gaijin.)


"40 000km przebyte w ciągu ostatniego tygodnia, podwójny szok kulturowy, zero snu i wycieńczenie spowodowane zbyt długim siedzeniem w gorącej wodzie, a oni dają mi za dużą piżamę i dużo małych naczyń z surową rybą i dziwną galaretką"

Śmiejemy się z Doris, że w tych wszystkich orientation books, instrukcjach i to-do-list znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, które zdołamy wymyślić jeszcze zanim zdołamy je wymyślić i chyba jest to prawda (powiedzą ci nawet, którego dnia dokładnie zmienić kołdrę na zimową, narysują mapę do miejsca, w którym masz wyrzucać śmieci, a na pierwszych zajęciach dostaniesz szczegółową instrukcję m.in. z informacją, że cztery 5-minutowe spóźnienia liczą się jak jedna nieobecność. Impressive.)
Naprawdę się troszczą. 
Ale pytania bez odpowiedzi i tak się pojawiają i po pewnym czasie przestajesz je zadawać. Wymieniasz tylko porozumiewawcze spojrzenia z jakimś innym gaijin. 
Zwykłe wyjście do supermarketu jest niesamowitą przygodą (pewnie po kilku miesiącach przestanie), raz, bo nie masz pojęcia, co kupujesz (etykiety z angielskim opisem to rzadkość), dwa, bo znajdujesz tak dziwne produkty lub zestawienia składników, że masz ochotę spróbować wszystkiego tylko by sprawdzić, czy tym razem cukierek będzie słodki czy słony itd. 




Dlaczego słodki ziemniak jest wszędzie, w większości słodyczy i przekąsek, a nawet w kawie i lodach?
Dlaczego ciągle chce mi się spać?
Kto wymyślił chipsy w kształcie paluszków?
Dlaczego suszone rybki w paczce z przekąskami są słodkie?
Ile mochi można zjeść zanim przełyk zatka ci się od lepkiego ryżu?
Dlaczego Japonki nie wstydzą się chodzić nago po onsenach ale włączają dźwięki w toalecie by zagłuszyć dźwięki sikania?
Czy jak powiem arigato zamiast arigato gozaimasu to jestem skrajnie nieuprzejma?
Dlaczego owocki są takie drogie??? (w zasadzie to cała reszta też)
Dlaczego większość cen nie zawiera podatku?
Czy ktoś w tym miejscu mówi po angielsku?
Z drugiej strony: to nie brytyjska kolonia, czemu wszędzie widzę herbatę z mlekiem?
Co jem? Czy powinnam to wrzucić do tego? W jakiej kolejności? Mam sobie ugotować tę wieprzowinę czy zjeść ją na surowo jak sashimi?
Ile tu jest automatów z napojami w przeliczeniu na osobę i dlaczego aż tyle?
Po co ponad tysiąc lat temu Japończycy ukradli bardzo trudny alfabet sąsiadom, skoro potem stworzyli dwa własne i czemu obecnie używają wszystkich trzech jednocześnie?
Czemu większość nie lubi wasabi?
Jak wrócę do akademika po 23 to wyrzucą mnie ze studiów czy najpierw zadzwonią do rodziców?
Dlaczego w tak wysoko rozwiniętym kraju wszyscy posługują się gotówką?
Kto genialny wymyślił cash cards które nie są pełnowartościowymi kartami z banku które znamy, a służą wyłącznie do wypłacania pieniędzy w bankomacie?
Dlaczego 9-procentowe piwo jest w puszce z cytryną na niej jak jakieś shandy?
Dlaczego moja skóra jest tak sucha gdy powietrze jest tak wilgotne?
Jakim cudem Japończycy nie odróżniają litery R od L i wymawiają czasem jedno, czasem drugie, a czasem coś pomiędzy? (Tak, ramen bywa lamenem.) I jak wypowiedzieć to coś pomiędzy?
Jak nauczyć się tekstu japońskiej piosenki w mniej niż miesiąc?
Dlaczego nabijają ryżowe kluski śląskie na patyk i polewają słodkim sosem?
Skąd tyle tu plastiku?
Jak szybko trzeba uciekać przed tajfunem?
Ten dźwięk to wielki owad czy mały ptak?
Dlaczego dzieci w szkole podczas biegania (chyba) krzyczą jak żołnierze w czasie wykonywania musztry?
Dlaczego taiyaki jest takie pyszne???




W kolejnych odcinkach: 
Punkt widzenia zależy od kierunku lecenia, czyli duże miasta azjatyckie na S
stay tuned
zgadnijcie gdzie


ENGLISH

If you've ever been wondering whether jet lag gets smaller or duplicates after travelling in opposite directions in a short time, the surprising answer is: it duplicates. When I got on the last plane from Singapore to Fukuoka at 1am, the Japanese were looking at us with disapproval because we laughed out laugh and commented on everything, wriggling on our seats and not knowing what is going on around, almost feverish from exhaustion.
I am mentioning this because at that moment I wanted one thing: to stop flying. And sleep in a building in a normal bed. See, at some point the simplest things in life become your dreams. 
Confusion and fatigue - with that combo it's difficult to feel real excitement that should normally occur in such a situation.
But actually, should it?
I wasn't extremely excited from the very beginning, certainly not in the way I was two years ago when it was my first time coming to Japan. Maybe it is obvious, but it took me a couple of days to understand why.



This is not a holiday trip - it is moving, even if it doesn't include packing your furniture, potted plants and household appliances into the truck. 
This is filling out documents, setting up a bank account, choosing a mobile internet offer, unpacking clothes, realizing what essential products you forgot from home, looking for pots and hangers in the storage room, trying to recognize what is what and where in local supermarket, learning how to use a washing machine and rice cooker, meeting a completely new whole bunch of people from various parts of the world, trying to understand local public transportation system and so on. 
All these things in a country where you don't understand anything. First, you don't understand the language. I can't read words unless they are in hiragana or katakana, but even that is not very helpful as it takes me long time and usually I don't know the translation. Second, a lot of customs, behaviors and rules are unfamiliar to me, even if I read about Japan before. I may act in a socially inproper way without knowing it. Add to this seven-hour time zone shift, different climate and food that makes your stomach go crazy: welcome to Japan. 



The thing is, I felt really welcomed. Fukuoka Women's University put a lot of effort into makng starting a new life in new place less stressful and difficult for all of us. I guess it is partly caring and partly typical Japanese organising skills and thinking ahead which sometimes delights me and sometimes scares me. It is really good that I didn't come here directly from southern-european-mentality Malta (mela!) because culture shock would be too strong. 

traditional? modern? why not both

(it was strong anyway because one day after completing over 40-hour journey, before I found time or energy to unpack my suitcase, they took us on a two-day trip to Kagoshima [very nice], where one of main attractions was a visit to onsen. Onsen is a traditional Japanese hot springs bath and you have to bathe naked. Pro tip: don't even take a towel to cover yourself because after 2 minutes you start feeling comfortable, shame passes and unnecessary objects bother you as you need to carry them around. Alternatively, lay it on your arm to cover your tattoo in order to avoid the looks of old Japanese but you won't avoid them anyway, outside onsen too, because you are gaijin.)

"40 000 km in one week, double culture shock, zero sleep and exhaution caused by staying in hot water for too long and they give me too large pajamas and a lot of small dishes with raw fish and weird jelly"

At some point we were laughing with Doris because of all these orientation books, instructions and detailed to-do lists where we will find answers to any questions even before we think of asking anything. They will even tell you on which day you should change your blanket for winter, draw a map to a place where you throw away garbage and during first classes you will find information that four 5-minutes lateness count as one absence. 
They really care. 
Despite this, even going to a supermarket is an amazing adventure because you have no idea what you are buying and even if you think you know, after tasting you realize that these candies are salty or fish is sweet. Labels in English are veeery rare. After some time you stop even asking questions, you only exchange looks with some gaijin. Not only in a supermarket. 



Why is the sweet potato everywhere, most of sweets and snacks, even in the ice cream and coffee?
Why am I sleepy all the time?
Who came up with the idea of finger-shaped crisps?
Why is dried fish in the assorted snacks pack sweet?
How much mochi can you eat before your esophagus gets blocked by sticky rice?
Why aren't Japanese ashamed to walk naked in onsen but they need special button to turn on sounds in a toilet so the noise is not heard?
If I say arigato instead of arigato gozaimasu, am I being extremely rude?
Why are fruit so expensive??? (actually all the rest is too)
Why most of the prices don't include tax?
Does anyone speak English here?
On the other hand, why is everyone acting so british, with milk tea on every corner?
How many vending machines per capita and why?
What am I eating? Should I add this on to that one? In what order? Does it matter? Should I cook this pork myself or eat it raw like sashimi?
Why centuries ago did Japanese steal a very difficult writing system from their neighbors but later invented two separate alphabets anyway and now they use all three at the same time??
Why so many Japanese don't like wasabi?
If I come back to dormitory after 11pm they will kick me out of the university or call my parents first?
Why is everyone still using cash in such a developed country?
Who invented cash cards which are not really normal debit or credit cards and you can use them only to withdraw cash from ATM?
Why is a 9% beer in a can with lemon on it that looks like some kind of shandy?
Why is my skin so dry when the air is so humid?
How can Japanese not distinguish between R and L and pronounce sometimes one latter, sometimes the other, but usually something in between? How to pronounce a letter between R and L? Why do they write R when they pronounce L more often? (yes, ramen is lamen)
How to memorise Japanese song lyrics in less than a month?
Why do they put rice kluski śląskie on a stick and dip in a sweet soy sauce?
Why is there so much plastic here?
How dangerous is typhoon actually? How fast should I ran away?
Is that a sound of a big insect or a small bird?
Why do children at school shout like soldiers during PE lessons?
Why is taiyaki so delicious???



in next episodes:
Viewpoint depends on what is the direction of your flight - big Asian cities with names starting from S
stay tuned

guess where


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz